Sięgając pamięcią wstecz do roku 2008 kiedy to kryzys na rynku nieruchomości przybrał na sile, przypominam sobie z jakim wstrętem oraz niechęcią ludzie mówili o inwestowaniu w nieruchomości. Niegdyś pewne, a wtedy wydające się inwestycjami również podlegającymi wahaniom cen - co prawda nie tak silnym jak aktywa finansowe - ale jednak. Nieruchomości posiadają jednak pewną specyfikę, która daje im niesamowitą przewagę nad standaryzowanymi aktywami finansowymi notowanymi na rynkach finansowych. Otóż, nieruchomości posiadają lokalny charakter - to, że w kilku największych miastach ich ceny spadają, nie musi to oznaczać, że będą one spadały gdzie indziej. Abstrahując jednak od tej specyficznej właściwości - zastanawiało mnie, ile inwestor mógłby zarobić na wzroście wartości nieruchomości w różnych miastach Polski, gdyby zdecydował się je kupić w najgorszym momencie, tzn. w roku 2007 kiedy to ceny tych aktywów notowały szczyty. Wyniki mojej analizy przedstawione zostały w artykule, pt.: "Ach te niedoceniane nieruchomości", który ukazał się w Equity Magazine nr 24. Poniżej wrzuciłem oryginalny tekst mojego autorstwa w pliku PDF, dla tych osób, które nie zdążyły otrzymać najnowszego numeru Equity Magazine.
Podobał Ci się ten post? Podziel się nim ze znajomymi :)
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza